sobota, 28 grudnia 2013

ROZDZIAŁ 2

            Leżę skulona między ogromnym kamieniem, a wilgotną ziemią. Naga. Nawet nie wiem, kiedy mój organizm zmienił postać. Nie ruszam się. Czekam, aż ktoś w końcu przyjdzie i powie mi, że jestem już bezpieczna, że niebezpieczeństwo minęło.
            W głowie ciągle widzę te zielone, rozszerzone ze zdumienia oczy. Czy widział to samo, co ja? Co go tak zaskoczyło? Dlaczego ten chłopak darował mi życie? Ganiam się w myślach. Dlaczego Łowca darował mi życie?
            Tyle pytań mąci mój umysł. Tyle pytań, na które przecież nie dostanę nigdy odpowiedzi. Przecież już go nigdy nie zobaczę. Nie dowiem się niczego.
            Nagle słyszę warkot silników. Moje serce zamiera. Wrócili po mnie?
            – Lunam! – Z zamyślenia wyrywa mnie głos Victora. Zaraz słyszę kolejny, należący do jego ojca.
            Wzdrygam się. Uświadamiam sobie, w co się wpakowałam, w co wpakowałam również Astrid. Wszystko przez moją samolubność. Przez to, że przez ten krótki moment, chciałam poczuć się wolna. Wolna od obowiązków, nakazów i zakazów.
            Niezgrabnie wychodzę spod głazu i przykucam, kryjąc moją nagość, obok ogromnego, starego drzewa.
            – Tutaj. – Z moich ust wydobywa się jedynie skrzek, więc odchrząkuję i ponownie wołam: – Tutaj! – Tym razem wyraźniej. Z mocą.
            Po chwili podbiega do mnie kilka osób. Od razu wyłapuję w nich zmartwionego Victora, przerażoną Lexie – moją starszą siostrę, jak i rozgniewanego Ronalda – alfę stada Tenebra, ojca Victora. Za nimi dostrzegam Astrid ze spuszczoną głową. Łatwo mogłam sobie wyobrazić jej postać z podkulonym ogonem, gdyby była w postaci wilka.
            Lexie podbiega do mnie i otula mnie szczelnie grubym kocem.
            – Czy ty jesteś niepoważna? – Patrzy na mnie z wyrzutem i pomaga wstać.
            Nic nie odpowiadam. Podnoszę tylko dumnie głowę, gdy staje przede mną Victor. Jego spojrzenie kompletnie nic nie mówi. Jak zawsze góruje nade mną wzrostem, jak i budową ciała. Jest ogromny, taki… dominujący. Idealnie nadaje się na alfę.
            Odgarnia mi z twarzy zbłąkany kosmyk, co lekko mnie szokuje, ale nie daje tego po sobie poznać.
            – Już myślałem, że cię straciłem, Lunam. – Tylko tyle. Stoi i patrzy tymi swoimi, prawie czarnymi, oczami. Jakby oczekiwał Bóg wie czego.
            Chcę coś odpyskować, chcę żeby wszyscy tutaj poznali moje wewnętrzne rozterki. To, że wcale nie chcę z nim być. Nie chcę! Jednak, co ja mam w tej sprawie do powiedzenia? Oczywiście nic. To los zadecydował o wszystkim, gdy przyszłam na świat. Jako nowa, młoda, samica alfa Noctis.
            Stoję cicho. Nie mówię nic. Wzdycham z ulgą, gdy podbiega do mnie matka i ściska mnie w ramionach.
            – Och. Drogie dziecko, tak bardzo się bałam. Myślałam… - Dławi niewypowiedzianą myśl lekko szlochając. Wiem, co chciała powiedzieć.
„Myślałam, że zrobili z tobą to samo, co z ojcem.”    
– Przepraszam. – Nawet nie wiem, kiedy to słowo wydobywa się z moich ust.
Patrzę przed siebie lekko zaskoczona.
Ronald odchrząkuje, chcąc przywrócić wszystkich do porządku. Mama odsuwa się ode mnie, lecz nie wypuszcza mnie z objęć. Jest zły, widać to w jego oczach, chociaż wyraz twarzy ma opanowany. Nigdy mnie nie lubił. Wiem to. A teraz ma najlepszą okazję, aby mnie ukarać.
– Dopuściłaś się zbrodni karygodnej. – Wypluwa z siebie. – Złamałaś największy zakaz.
Matka drgnęła u mego boku, poczułam również podenerwowanie Lexie.
– Przecież nic się nie stało! – krzyknęła w rozpaczy matka.
– Ale prawie sprowadziła Łowców na całe nasze stada – warknął Ronald. – A co wtedy?
Przed oczami stanęła mi wielka rzeź, do której mogłam doprowadzić. Co ja, głupia, sobie myślałam?
Rozejrzałam się po zebranych. Byli tu moi najbliżsi, jak i kilka osobistości. Patrzyli na mnie z pogardą. Nawet Lexie. Spuściłam wzrok, nie mogłam znieść, tych nienawistnych spojrzeń.
– Jak mniemam, Lunam, dokładnie wiesz, co cię jutro czeka – mruknął stary alfa i ruszył w stronę samochodów. Pozostali ruszyli jego śladem.
– A Astrid? – krzyknęła za nim matka. Zesztywniałam, nie wierzyłam, że w ogóle wypowiedziała te słowa.
Ronald chciał już coś powiedzieć, ale wyrwałam się z uścisku Salvii Blake.
– Ją zostawcie w spokoju! – wrzasnęłam. – To wszystko moja wina, więc macie prawo ukarać tylko i wyłącznie mnie!
Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach, lecz wciąż stałam dumna, wyprostowana, mimo, że okrywał mnie jedynie gruby koc.
– Dziecko, co ty wygadujesz? – Matka była zaskoczona, ale nawet nie uraczyłam jej spojrzeniem.
Alfa zadumał się na moment. Wpatrywał się we mnie szarymi oczami. Bez wyrazu. Miał na sobie wytarte, stare dżinsy i ciemną koszulę. Z pozoru, zwyczajny mężczyzna koło pięćdziesiątki. Lecz w rzeczywistości skrywała się w nim niesamowita siła, jak i władza. Victor był bardzo do niego podobny, ale łagodniejszy. Gdy już myślałam, że mnie nie usłuchał, odezwał się słowami:
– Lunam ma rację. Będzie tak jak mówi. Jutro po południu, chcę was widzieć na placu głównym. – Tym razem odeszli na dobre. Tylko Victor rzucił mi ukradkowe spojrzenie, ale nie wyczytałam z niego nic.
Astrid uciekła. Wiedziałam jak jest jej przykro, ale sama kazałam jej to wszystko zrobić. Nie zasłużyła na żadną karę.
Lexie nawet na mnie nie patrzyła. Ruszyła powolnym krokiem w kierunku naszego samochodu. Widziałam tylko jej długie, falowane, blond włosy, otulające jej plecy. Była taka podobna do mamy. Obie miały podobny kolor oczu, ciepły, brązowy. Włosy takie same, z wyjątkiem tego, że mama zawsze nosiła je nisko upięte nad karkiem. A ja? W ogóle do nich nie pasowałam. Granatowe, duże oczy, średniego wzrostu, lekko wychudzona, jednak nie koścista, wszystkie krągłości były tam gdzie powinny. I to, co najbardziej mnie charakteryzowało, burza rudych loków, sięgających do połowy pleców. Najbardziej zaskakujące w moim wilczym wyglądzie było to, że futro było takiego samego koloru. Bo czy ktoś widział kiedykolwiek rudego wilka?
– Dlaczego to zrobiłaś? – zapytałam z wyrzutem. – Dlaczego chciałaś również kary dla Astrid?
Spojrzała na mnie czekoladowymi oczami. Jej idealne upięcie było w rozsypce.
– Chciałam tylko dla ciebie jak najlepiej – szepnęła.
Ruszyłam za Lexie.
Jutro nastanie najgorszy dzień mego istnienia.
Po raz pierwszy poczuję to, co moja siostra.
Już nigdy nie przemienię się w wilka. 


   
~~ *** ~~

Witam się z nowym rozdziałem :)
Mam pytanie, rozdziały mają być dłuższe,
czy takie jak ten, krótsze?

21 komentarzy:

  1. Mogą być takie jak te. Trochę irytujące test to, że jako człowiek rozwodzi się nad alfami i tak dalej. Dziwnie to brzmi. Ładne opisy uczuć. Mimo to lepiej chciałabym poznać się z postaciami i zasadami twojego świata. I dlaczego na wygnaniu ma stracić możliwość przemiany? Poza tym myślę, że takie wykroczenie powinno być raczej karane uwięzieniem bądź śmiercią z racji, że rozżalona alfa tym bardziej mogłaby ściągnąć im na głowę niebezpieczeństwo. Im wyżej postawiona rangą osoba, tym bardziej powinny surowe być kary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie było mowy o wygnaniu :) Ale w następnym rozdziale trochę się wyjaśni.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. "Pod wpływem matki, zmuszona jest opuścić stado i swoich najbliższych, a wtedy jej życie obraca się o sto osiemdziesiąt stopni." dla mnie to jak wygnanie.

      Usuń
    3. To by oznaczało, że wygnana zostaje pod wpływem matki.
      Zresztą muszę zmienić ten fragment we wstępie :)

      Usuń
    4. I na początku nie miałam w planach skazywać jej na wygnanie, jednak użyczyłaś mi małego pomysłu który wykorzystam ;p

      Usuń
  2. Zgodnie z obietnicą - komentarz! ;)
    No dobrze. Tylko dwa rozdziały, więc w miarę szybko ogarnęłam. Fabuła jak widać idzie naprzód w szybkim tempie, co zawsze przyciągnie czytelnika (o zgrozo, mówi to osoba, której blog na razie to 90% opisów!). Podoba mi się postać Lunam, za to bardzo znielubiłam Ronalda - to chyba było w twoim zamiarze, prawda? Tak jak wilczyca1315 chciałabym się dowiedzieć więcej o świecie przedstawionym - czy wilkołaki żyją w normalnych domach, spotykają się ze zwykłymi ludźmi? Czy to odizolowana grupa? Jakie zasady nią rządzą? Liczę też na rozbudowany wątek z łowcami. ;)
    Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam. ;D
    [rozne-strony-piekla] - Nowy post już dzisiaj! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, na większość tych pytań, odpowiedź pojawi się w następnym rozdziale, więc serdecznie zapraszam :)

      Usuń
  3. Uhuhu robi się ciekawie...
    Nieźle opisujesz jej emocje, to najważniejsze!
    Zapraszam do mnie i również dodaje do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dopiero zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział.
    Jestem zachwycona! Masz lekkie pióro i wszystko idealnie potrafisz przelać na papier... no, na Internety :D Naprawdę, wychodzi Ci to genialnie *.*
    Rozdział mógłby być dłuższy, ale rozumiem, że chciałaś zakończyć w dramatycznym momencie. Tylko... jak? Jak mogą odebrać jej moc przemiany w wilka!? Wiem, że i tak tego nie zrobią, nie mogą.
    Nie mogę się doczekać nowego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać już od pierwszych zdań, że masz talent do pisania. Czytanie idzie mi niezmiernie lekko i już tutaj, gdzie fabuła jest chyba dość daleko od głównej, strasznie mnie to wciąga. Cały czas obgryzam pazurki na rozdział trzeci, bo po prostu nie mogę się doczekać nowego.
    Twoje opisy, chociaż są krótkie - są świetne! Zazdroszczę Ci ich, bo ja mam niestety największy problem z opisami.
    Chciałam zadać takie same pytania jak Lunatique i wilczyca1315, ale jak widać one mnie ubiegły.
    Pozdrawiam i ściskam! :)
    http://twenty-secrets-of-love.blogspot.com/ - mam nadzieję, że wpadniesz i również ocenisz moją pracę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam kiedyś bardzo podobną książkę, inspirowałaś się czymś?
    Tak po za tym, to spoko. xD Tylko ona tak nago przed nimi wszystkimi, dumnie stała nago?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak inspirowałam się pewną książką, ale tylko na początku :)
      A tak poza tym, miała na sobie koc :D

      Usuń
    2. Aaa, okej ;)
      Wyczytałam w kom. poniżej, że wzorowałaś się "Ognistą" to jest o dziewczynie a'la smoczycy?

      Usuń
  7. Jak dla mnie, akcja jest przyspieszona i jest mało opisów miejsc i uczuć. Pojawiło się tak dużo imion, że wątpię czy będę umiała odróżnić przyjaciółki imię od jej siostry. Trochę zalatuje mi "Zmierzchem", te całe wpatrywanie w oczy, "wpojenie" jakieś czy co to było, kiedy była pod tą skałą? Zamiana w wilki, goli po przemianie... ach. Chociaż to jest zachowane. Ale skąd wzięłaś te zasady z tą pełnią księżyca. Rozumiem, że każde stado wilkołaków ma własne zasady, ale to nie było zbyt... fajne?, że tak powiem. Jeśli miałaby dostać karę od alfa, powinna zrobić coś innego. Ten zakaz był dziwny. Przecież nawet podczas pełni ci Łowcy mogli zacząć polowania, zwłaszcza wtedy, bo przecież pełnia, wilki wtedy wychodzą, prawda? Nie mogła, no nie wiem... za blisko zbliżyć się ludzkiej osady, czy zbliżyć się do człowieka, uratować człowieka pod postacią wilka... jest tyle pomysłów.
    I skąd nagle ci się łowcy wzięli? Jakim cudem motorem można jeździć po lesie, jak i samochodem? Przecież one (jak opisywałaś) biegały między polankami, dużymi skałami, drzewami, dzikimi terenami. Jak ten motocyklista jechał i się nie wywalił, nie wiem.
    * SPAM tolerowany tylko i wyłącznie w zakładce spam!" - też nie tolerujesz spamu pod rozdziałem? To nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie!!! O masakra, ale jazda. Czyli, że, że nie będzie już mogła być z tym Victorem, tak? Ale no kurcze, nie może się nie móc zmieniać w wilka!! :O
    Naczekałam się trochę na ten rozdział, ale było warto ;)
    (u mnie też nowy rozdział)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam tutaj:http://wirus-rzeczywistosci.blogspot.com/p/liebster-award.html
      Skomentuj tylko czy jesteś zainteresowana :)

      Usuń
  9. Zostawiłaś SPAM u mnie dosłownie kilka minut temu, a ja już wszystko przeczytałam. :)
    Masz ciekawy pomysł na opowiadanie i bardzo mi się podoba. Stosujesz niewiele opisów, a mi zadziwiająco łatwo jest sobie wszystko wyobrazić. Co prawda brakuje mi trochę emocji, ale jest ok. ^^
    Moim zdaniem taka długość jest dobra i dobrze, że nie opisałaś tej struktury stada teraz, bo dziwne by było gdyby w takim momencie bohaterka rozwodziła się nad tym czy mieszkają w grupie czy nie. :)
    Zaintrygowała mnie postać Lexie.
    I bardzo podobają mi się imiona postaci.
    Czekam na kolejną notke, gdze, mam nadzieję, wyjaśni się więcej. :)
    Jaką książką się inspirowałaś?

    Życzę szczęśliwego Nowego Roku i weny!

    PS zapraszam do mnie na: grzech-nieidealnosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inspirowałam się "Ognistą" ;) Na początku może wydawać się, że "skopiowałam" tą książkę, ale ja powiem, że się nią tylko z początku zainspirowałam :)
      Pozdrawiam i wzajemnie!

      Usuń
  10. "Dlaczego, Łowca, darował mi życie?" - przecinek w tym zdaniu to zło. Wybacz, że mogę być nieco czepialska, ale to nie jest złośliwe wytykanie błędu, a jedynie chcę ci pomóc. Trafiłam tu dzięki temu, że zareklamowałaś się na moim blogu w SPAMie, więc nie jesteś pewna, czy widziałaś, jak piszę (niestety wątpię) i może wciąż nie jest idealnie, ale o nieeebo lepiej niż za czasów, kiedy zaczynałam pisać swojego pierwszego bloga, a to dzięki komentarzom osób nieco bardziej ode mnie doświadczonych :) Także nie miej mi tego za złe :)
    "Jakby oczekiwał Bóg wie, czego" - tu też można wywalić przecinek.
    "więc tylko i wyłącznie macie prawo ukarać mnie!" - to zdanie trochę dziwnie brzmi. "Więc macie prawo ukarać tylko i wyłącznie mnie!", "Więc tylko i wyłącznie mnie macie prawo ukarać!" - tak lepiej, czyż nie? c:
    "Spojrzała na mnie, tymi czekoladowymi oczami." - tu też przecinek zbędny. W ogóle ta część po przecinku jest chyba niepotrzebna. Jakimi 'tymi'? Poza tym spoglądać można tylko oczami ;)
    "Jej idealne, od zawsze upięcie, było w rozsypce." - nie rozumiem tego zdania, chodzi o włosy? Jak tak, to 'od zawsze' bym wywaliła i usunęła wszelkie przecinki oraz przemieniła jakoś słowo 'upięcie'.
    "Po raz pierwszy poczuję to co moja siostra" - a tu z kolei przecinka brakuje, powinien być po 'to'.
    A teraz odcinek. Ajć, surowo się z nią obeszli, ale w sumie to naturalne: wkopała się w niezłe tarapaty. Więc rozumiem gniew Ronalda. Ale... hm, no taki dziwny numer z siostrą, nie bardzo rozumiem jej zachowanie: najpierw, jako kochana siostrunia, leci do niej z kocykiem, a potem spogląda z pogarda i odchodzi bez słowa. Niech się zdecyduje - albo jest po jej stronie albo nie :c A co z Astrid, bo w końcu nie wiem? Oszczędził ją, tak? No oby... Ale podejrzewam, że stanie się coś, co uniemożliwi im odebranie dziewczynie mocy. Ale zobaczymy. A, no i opisy postaci mogłyby być dokładniejsze: nie za bardzo potrafię sobie wyobrazić Victora. Ale dalsze opisy były ładne ^^
    Ok, idę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Niezle ci wychodzi opisywanie emocji, rozdzial zachwycajacy :D
    Szkoda mi Lunam i tego co powiedziala, ze juz sie nie bedzie mogla przemienic, nie poznac tej wolnosci i po prostu biec...Szkoda... Ale jestem tez ciekawa dlaczego jej siostra tez ma taki zakaz ;o Czy przez nia ktos ucierpial czy co? Lece do 3 :D

    OdpowiedzUsuń